sobota, 28 czerwca 2014

ROZDZIAŁ 18


~LOUIS~

MISIĄC PÓŹNIEJ


Ojcostwo to masakra. A samotne, to już w ogóle koszmar! Już chyba wole być na dwóch trasach jednocześnie. Ale no. Narzekać nie mogę. Kevin jeszcze ani razu nie widział u mnie smutku, czy grymasu. Tak ma pozostać. Jak dobrze, że nareszcie usnął. Ostatnio jest bardzo niespokojny.
Wyszedłem spod prysznicu, ogoliłem się i opuściłem łazienkę. Zauważyłem, że w pokoju Leny pali się światło.
- Idź spać, już późno - uśmiechnąłem się słabo do mamy.
Kobieta nie odpowiedziała, tylko powoli wstała.
- Odpocznij. Jestem pewien, że jutro się obudzi - przytuliłem się do niej.
- Wczoraj mówiłeś to samo.
- Dzisiaj jest jutrem tylko dla dnia wczorajszego - uśmiechnąłem się.
- Dobrze, że przynajmniej ty jakoś się pozbierałeś i podtrzymujesz wszystkich na duchu- przytuliła mnie mocniej. " Tak. Pozbierałem się" - skomentowałem ironicznie w myślach.
- Mały śpi?
- Tak. Miejmy nadzieje, że nie obudzi się przynajmniej do szóstej
- Dobranoc - szepnęła i poszła do swojego pokoju.
Jak to dobrze, że nie jestem tutaj sam z Kevinem. Sama obecność mojej matki bardzo mi pomaga. Daje mi świadomość, że muszę dawać sobie radę, że nie mogę zostawić małego i pójść się upić. Umacnia mnie.
Położyłem się twarzą do pustej połówki łóżka. Jak zawsze wyobraziłem sobie, że Lena leży tuż obok. 
Około pierwszej obudził mnie płacz Kevina. Maluch przyzwyczaił mnie już do nocnego wstawania. Spałem tak płytko, że wystarczył jeden jego grymas, a już się podnosiłem.
-Chodź do mnie Potworku  - wziąłem go na ręce, troszkę się uspokoił - Już. Cichutko, bo obudzisz babcie. - Zacząłem go powoli bujać. - A może pójdziesz spać do tatusia, co?
"Głupie pytanie. Dziecko powinno spać u siebie"- jakby usłyszałem głos mamy. Rozejrzałem się po pokoju. Nikogo nie było.
- Synku, złamiemy dziś zasady - uśmiechnąłem się do maluszka, który z zaciekawieniem patrzył na mnie swoimi wielkimi, brązowymi oczami.
- U tatusia będziesz spał spokojnie- szepnąłem wchodząc do sypialni. rozłożyłem ulubiony kocyk Kevina obok swojej poduszki. Ułożyłem go i delikatnie przykryłem siebie i synka. - Dobranoc Potworku - powiedziałem głaszcząc go po rączce.
Zamknął oczy. Po dłużej chwili usnął na dobre. Ja też.
- O mój Boże. Louis, zwariowałeś? - usłyszałem głos matki.
- Która godzina? -spytałem zaspanym głosem przecierając twarz.
- Za dziesięć dziewiąta. Czemu Kevin tu śpi? - zapytała podenerwowana.
Spojrzałem na mojego malucha. Wciąż słodko spał.
- Bo płakał w nocy, a jak widać śpiąc ze mną, nie obudził sie ani razu.
Kevin powoli otworzył oczka.
- Cześć Potworku - uśmiechnąłem się do niego, a on energicznie pomachał rączkami szczerząc się.- I nie płacze jak sie budzi- rzuciłem do mamy.
- Niech Ci będzie. Chodźcie na śniadanie.

~♥~

Właśnie bawiłem się z Kevinem gdy usłyszałem pukanie do drzwi. Szybko zbiegłem na dół i je otworzyłem.
- Cześć stary. Mogę wejść? Liam gotuje dla Dan obiad, prosił byśmy im nie przeszkadzali.- Zaczął Harry, zanim cokolwiek powiedziałem.
- Jasne, wchodź - odsunąłem mu się by mógł przejść. - Napijesz cię czegoś? Wody?
- A masz coś mocniejszego?
- Coś się stało?
- Muszę pogadać z Miśką. Tylko nie mam bladego pojęcia co jej powiedzieć. Zachowałem się jak dupek... znowu.
- Siadaj- wskazałem mu miejsce na kanapie.- Opowiadaj co się stało.
- Odeszła z grupy, a ja zamiast cieszyć się jej szczęściem to myślałem tylko o sobie - wydukał bez większych emocji.
- Jak to odeszła z grupy? Naszej grupy? - zdziwiłem się. Harry lekko kiwnął głową. - To z kim ty teraz będziesz tańczył?
- Tam samo zareagowałem i zacząłem mieć do niej pretensje.
- Ouu stary. Złe podejście.
- Wiem... żałuje - westchnął. - Mógłbym wsiąść prysznic i trochę się zdrzemnąć na górze? Padam z sił. A nie chciałem siedzieć w domu. No wiesz Miśka...
- Jasne.

~♥~

Harry chyba właśnie wychodził spod prysznica, gdy wsunąłem się do pokoju Leny.
- Cześć Skarbie - ucałowałem brunetkę we włosy i usiadłem na krześle obok. Pierwszy raz od dłuższego czasu mogłem spokojnie 'porozmawiać' z Leną. Sam na sam. Pierwszy raz mogę pokazać, że jestem cholernie słaby. Pierwszy raz. Kevin razem z moją mamą wyszli na spacer. - Kev ostatnio strasznie rozrabia, wiesz? Ciągle płacze. Nie wiem co bym zrobił gdyby nie nasze mamy. Bardzo mi pomagają. Gdybyś tylko mogła zobaczyć jak nasz synek jest podobny do ciebie. Ma Twój uśmiech, wiesz? Najpiękniejszy uśmiech na świecie. Tęsknie za Tobą bardzo... Kiedy się obudzisz?
- Niedługo, zobaczysz... - momentalnie się odwróciłem słysząc damski głos za sobą. W drzwiach stała drobna blondynka. - Pukałam, ale musiałeś nie słyszeć. Cześć - uśmiechnęła się.
- Miśka, hej - wstałem i podszedłem do dziewczyny. - Chodź napijemy się herbaty - zaprosiłem ją gestem do salonu. Po drodze wszedłem do kuchnie i zrobiłem wspomniany wcześniej napój. - Jak tam żyjesz? Dawno się nie widzieliśmy - zagadałem siadając na sofie.
- Powoli... - zanurzyła swoje usta w gorącej cieczy.
- Jak tam z Harrym?
- Nie rozumiem - spojrzała na mnie ze zdziwieniem.
- No jak wam sie układa. Przepraszam, że tak wprost, ale nawet głupi by zauważył, że cos między wami jest. I znam już dość długo i wiem, że nie łatwo mu jest mówić o uczuciach.
- Tak, zauważyłam to... Tylko to wszystko nie jest takie proste jak się wydaje. Styles działa mi na nerwy. Uważa, że wszystko musi być tak, jak to on sobie wymyślił. Ja po prostu nie zniosę ciągłego rozkazywania mi. Denerwuje mnie jak ktoś chce mi układać życie. Przepraszam, że Ci o tym wszystkim mówię, ale... nie mam z kim pogadać. Dan wyjechała z Liamem, Lena śpi... Oprócz nich nie mam nikogo bliskiego - westchnęła.
- Przecież masz mnie, Nialla, Zayna, Pers... no i Harrego - złapałem ją za dłoń. - Zobaczysz wszystko się ułoży - uśmiechnąłem się pokrzepiająco.
- To ja Ciebie powinnam pocieszać - zaśmiała się.
- Styles jest na górze. Leć do niego i porozmawiajcie spokojnie. Wyjaśnijcie sobie wszystko. To naprawdę ułatwi wam życie - dziewczyna wyszeptała ciche 'dziękuję' i ruszyła na górę zostawiając mnie samego.

_________________________

Hejj...

PRZEPRASZAMY! Znowu z opóźnieniem... Niestety takie są skutki pisania ' na bieżąco'. Mam nadzieję, że nam wybaczycie :) Nareszcie są wakacje, jednak nie wiem czy to sprawi czy  rozdział będzie szybciej. Niestety nie chodzi tutaj o czas tylko o wenę... No nic... Nie zanudzam wam już bardziej :) Miłego odpoczynku ♥

Hanikkkk :)



środa, 11 czerwca 2014

ROZDZIAŁ 17


Nie sądziłam, że kiedykolwiek zdam sobie sprawę, że coś jest w stanie przerosnąć moje możliwości
~Pamiętnik M.

Weszłam do Sali przed poranną próbą. Nasza trenerka i choreograf rozmawiali, a dziewczyny się rozciągały.
- Dzień dobry – przywitałam się.
- Jak zawsze pięć minut po czasie – rzucił uśmiechem choreograf.
- Rozgrzej się – powiedziała trenerka.
- Ja właśnie w tej sprawie. Chciałabym zrezygnować. Nie daję rady – oznajmiłam spokojnie.
- Jak to?! – oburzyła się.
- Chcę poświęcić się w stu procentach w mojej nowej grupie. Próbowałam to połączyć, ale nie wyrabiałam.
- A co z choreografią? Przecież masz duet z Harrym!
- Jest wiele dziewczyn, które mogą z nim zatańczyć – odparłam spokojnie zgodnie z prawdą.
- Musisz podpisać papiery. Zapraszam – Alex zaprowadził mnie na zaplecze gdzie złożyłam podpis. – Miło mi się z Tobą pracowało. Mam nadzieję, że jeszcze będziemy mieli okazję współpracować.
- Ja też. Dziękuję za wszystko – uśmiechnęłam się i pożegnałam . Wychodzą, cała w skowronkach, wybrałam numer do Stylesa. Odebrał po dwóch sygnałach.
- Harry? Masz chwilkę?

~Harry~

Zaparkowałem niedaleko kawiarni, gdzie byłem umówiony z Miśką. Blondynka już na mnie czekała. Gdy tylko mnie zauważyła jeszcze szerzej się uśmiechnęła i pomachała do mnie. Na kilometr można było od niej wyczuć pozytywną energię.
- Cześć – ucałowałem ją w policzek, kiedy tylko podszedłem do stolika.
- Hej. Zamówiłam już dla nas napoleonki i kawę. Mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko?
- Nie spokojnie. Co ty taka uradowana? Coś się stało? – spytałem zaciekawiony.
- Podjęłam jedną z najlepszych życiowych decyzji. Aczkolwiek, Tobie może się nie spodobać… - dodała już ciszej.
- Pamiętaj jednak, że najlepszym co cię spotkało w życiu to ja – wyszczerzyłem się.
- Tak Se wmawiaj, Styles.
- Mów o co chodzi.
- Zrezygnowałam z grupy tanecznej. Nie wyrabiałam w dwóch na raz. Zadzwoniłam do Ciebie zaraz po podpisaniu rezygnacji.
- Ale czemu? Przecież miałyście nagrywać teledysk… Nie rozumiem.
- Źle mnie zrozumiałeś… Zrezygnowałam z grupy współpracującej z One Direction… - powiedziała niepewnie. Spojrzałem na nią ze zdziwieniem, a kelner przyniósł nasze zamówienie.
- Jak to?! Chcesz mnie tak po prostu zostawić?! A trasa? A ‘Half a Herat? To nic dla ciebie nie znaczy?
- Harry, męczyłam się w tej grupie. Zrozum… Jeśli chodzi o układ, to jest wiele dziewczyn, które mogą i chcą z Tobą zatańczyć.
- Ale ja nie chce z nimi! Może to ty nie chcesz ze mną tańczyć? – byłem coraz bardziej zły.
- Chcę! – zaprzeczyła szybko. – Naprawdę, ale nie daję rady pogodzić tego wszystkiego ze sobą. Po za tym te wszystkie docinki ze strony dziewczyn. Nie wytrzymywałam już. Czułam się tam obco.
- Do tej pory ci to nie przeszkadzało! Mogłaś mi przynajmniej wcześniej powiedzieć!
- Wiesz co? Myślałam, że się przyjaźnimy. Myślałam, że zrozumiesz i mnie weprzesz. Widocznie byłam w wielkim błędzie. Wiesz dlaczego? Bo przyjaciołom zależy na wzajemnym szczęściu! Ale oczywiście ty masz w dupie to, że jestem wyzywana od suk przez moje ‘koleżanki’ z zespołu. Nie wiesz jak to jest się codziennie dowiadywać, że jest się dziwką, która robi karierę przez łóżko – wstała. – Świat nie kręci się wokół Harrego Stylesa. Ale widocznie to za dużo informacji dla Twojego zasranej, gwiazdorskiej główki.
Milczałem. Zatkało mnie. Miśka parsknęła jeszcze coś po polsku i szybko odeszła nie obracając się za siebie. 

~~

Wyszedłem ze studia jeszcze bardziej wściekły niż gdy do niego wszedłem. Dlaczego? Dochodzi 22. Cały dzień prób. Do tego jeszcze Alex do ‘Half a heart’ przydzielił mi Rudą. No lepiej to kurwa być nie może! Nasza współpraca to jedna wielka porażka! Nie potrafię z nią tańczyć, to dla mnie zbyt trudne. Cały czas mam przed oczami Michalinę. 
"-Skup się Harry. Wreszcie dostałeś najlepszy model tancerki. Nie schrzań tego - dogryzała Kaśka.
-Proszę cie - westchnąłem - rób co masz robić i nie zmuszaj mnie bym musiał z tobą rozmawiał. 
- Nigdy nie zrozumiem co te faneczki w tobie widzą - parsknęła. 
- Nigdy nie zrozumiem za jakie grzechy musze z tobą współpracować."
Analizowałem przebieg dzisiejszego dnia wsiadając do samochodu. Nagle dotarł do mnie fakt, że przecież Miśka mogła zrobić sobie krzywdę. Mogła uciec z naszego domu. Mogła już nigdy więcej nie zechcieć ze mną rozmawiać. Uderzyłem czołem o kierownicę. Nie myśląc więcej ruszyłem szybko w stronę najbliższej kwiaciarni. 


~♥~

Wbiegłem do domu.
- Gdzie Miśka ?- zapytałem zdyszany Nialla, Liama i Zayna, który oglądali jakiś film akcji. 
- Nam też miło cie widzieć! - zawołał blondyn.
- Tak, tak. Cześć. A teraz do rzeczy. 
- Nie chciała oglądać z nami filmu - zagrymasił Niall. Ludzie trzymajcie mnie!
- Przed chwilą była w kuchni. Zrobiła sobie kanapki i poszła na górę. Mówiła, że woli poczytać - odpowiedział wreszcie Zayn. 
- A czy... - zatrzymałem się - Mówiła coś więcej? 
- Piliśmy szampana, by uczcić jej decyzje o odejściu. Fajnie, że wreszcie odpocznie od tych dziewuch, nie sądzisz? - rzucił z ironią Liam, jakby doskonale wiedział o co chodzi. 
- Tak ... - rzuciłem i pobiegłem do jej pokoju. 
Delikatnie uchyliłem drzwi. W jej pokoju panował półmrok, paliła się jedynie wysoka lampka, a dziewczyna siedziała na fotelu tyłem do drzwi. Zapukałem.
- Mogę? 
- Nie, daj mi spokój - rzuciła nie odwracając się. 
- Miśka przepraszam. Naprawdę przepraszam.Nawet nie zdajesz sobie strawy jak teraz żałuję. Bez Ciebie muszę tańczyć z Rudą. Ona jest okropna! Naprawdę przykro mi, że musiałaś z nią mieszkać. - zaczęłam powoli się do niej zbliżać. - Rozumiem, że możesz nie chceć ze mną rozmawiać...
- To skoro rozumiesz, to dlaczego jeszcze tu jesteś ? - wtrąciła mi w pół zdania. 
- Miśka... Ja... - zacząłem się jąkać a ona spokojnie wstała i pierwszy raz na mnie spojrzała. 
- Och... kupiłeś mi kwiatki. No tak, chwasty wszystko naprawią. - rzuciła z ironią. 
Westchnąłem.
- Wiem, że nic mnie nie tłumaczy, ale chce byś wiedziała, że naprawdę chce byś była szczęśliwa. Tylko jestem egoistą, za to Cię szczerze przepraszam - patrzyła na mnie pustym spojrzeniem nie odzywając się.-Wiem, że bukietem róż Cie nie przekupię. Nie chcę Cię przekupić, chce tylko przeprosić - położyłem bukiet na komodzie. - Nie będę Ci zabierał więcej czasu. Naprawdę bardzo mi na Tobie zależy i chcę byś była szczęśliwa - powtórzyłem i powoli się wycofałem. Nie zatrzymała mnie.


______________________________________________
Cześć Misiaki! 
Przepraszamy, ale zgubiłyśmy kalendarz i ostatnio mamy drobne problemy z dodawaniem rozdziałów w piątki. Świat zwariował XD hahaha
Co sądzicie? Różowo być nie może XD 

Czujecie już wakacje? Ja już prawie. Brakuje mi tylko dłuuugiego spania ^^

Całuję
Julka ♥