piątek, 31 stycznia 2014

ROZDZIAŁ 1

~Lena~

To już dzisiaj! Tak, dzisiaj jest premiera mojego filmu! Stałam właśnie przed lustrem i poprawiając ostatnie detale w moim stroju. Miałam na sobie czarną sukienkę z gorsetem odcinaną w pasie, luźno spuszczona do ziemi oraz krwistoczerwone usta. Zadzwonił dzwonek do drzwi i po chwili rozległ się krzyk mojej mamy:
- Lena, Skarbie do Ciebie – ostatni raz zerknęłam na swoje odbicie i zeszłam na dół. W drzwiach stał dobrze zbudowany mężczyzna. W ręku miał bukiet czerwonych róż.
- Pani Lena Botek? – zapytał spoglądając w notes.
- Tak, to ja. Słucham.
- To dla Pani – podał mi kwiaty. – Proszę tutaj pokwitować – podpisałam i podziękowałam mu. Udałam się w stronę kuchni i wstawiłam bukiet do wody i zaczęłam szukać w nich jakiegoś bileciku. O jest!
‘Dzisiaj Twój wielki dzień. Jestem cholernie zły na Paula, że nie mogę być teraz razem z Tobą. Pamiętaj jednak, że jestem z Ciebie cholernie dumny i bardzo Cię kocham. Twój L.’ 
Uśmiechnęłam się pod nosem. A no tak! Zapomniałam wam powiedzieć. Niestety ale Lou wraz z chłopakami i Miśką są w trasie. Nie mogli się wyrwać nawet, bo ich menager powiedział, że mają bardzo ważny występ, czy coś. Nie jestem na nich zła, w końcu to ich praca, prawda? Na szczęście będzie ze mną mama, Tom, Bridget, Danielle, Perrie ze swoim zespołem, a nawet rodzina Tomlinsona.
- Czyżby Louis miał konkurencję? – spytała moja rodzicielka wchodząc do pomieszczenia.
- To od niego – napiłam się wody i poszłam do pokoju po moją torebkę. Razem z rodzinką weszłam do stojącej przed domem czarnej limuzyny. Szczerze mówiąc nie wiem po co to wszystko. Równie dobrze przecież mogłabym pojechać samochodem Toma. Dla mnie to tylko niepotrzebne wyrzucanie pieniędzy. Niestety Max uparł się, że tak musi być. Ech... Nie wnikam. Na miejscu miały na mnie czekać już dziewczyny. Kiedy pojazd się zatrzymał słyszałam tylko piski i krzyki. Przykleiłam do twarzy uśmiech i wyszłam z auta. Od razu oślepiły mnie blaski fleszy. Starałam się utrzymać równowagę. Pozowałam do zdjęć, udzielałam krótkich wywiadów, rozdawałam autografy, rozmawiałam z fanami. Boże, jak to brzmi: z fanami. Odnalazłam wzrokiem Maxa. Przyjaźnie się do mnie uśmiechnął, więc wróciłam do poprzednich czynności. Nagle piski przybrały na sile. Nie zwracałam na to większej uwagi. Do czasu aż dziewczyna przede mną zrobiła wielkie oczy jakby miała zaraz zejść na zawał. Już miałam się pytać o co chodzi, kiedy poczułam jak ktoś się do mnie przytula.
- Ja też dostanę autograf? - wyszeptał mi do ucha lekko ocierając nosem po mojej szyji. Nie wierzyłam swoim uszom i szybko się odwróciłam.
- Lou?! - przed sobą zobaczyłam roześmianą twarz mojego chłopaka. Szybko złapałam ja w dłonie i wbiłam się zachłannie w jego usta. Jak cudownie znów czuć ten smak. Chłopak nie pozostawał mi dłużny i oddawał każdy pocałunek. Błyski fleszy stały się dwa razy większe lecz tym razem nie przeszkadzało mi to. Liczył się tylko Tomlinson, którego nie widziałam ponad dwa miesiące.
- Eee.. gołąbeczki nie jesteście tu sami! - wydarł mi się do ucha Styles przerywając tą cudowną chwilę. Przestraszyłam się i odskoczyłam od Louis'a. Spojrzałam na Harry'ego z wyrzutem. - Czyli nie mam co liczyć na tak gorące powitanie jak on - spytał smutny. Już miałam odpowiedzieć, kiedy do akcji wszedł Tommo.
- Chciałbyś debilu! Ona jest tylko moja! - przytulił mnie jakbym mu miała zaraz uciec. Hazz zaczął się śmiać. Spojrzałam w stronę Lou i zrozumiałam o co mu chodzi. Uśmiechnęłam się na ten widok.
- Miśku, ubrudziłam Cię - wytarłam palcem po czerwonych śladach szminki w okolicach jego ust. Zaraz przy nas znalazła sie reszta chłopaków ze swoimi dziewczynami i oczywiście Miśka. Ze wszystkimi się przytuliłam. Okazało się, że jak zwykle tylko ja o niczym nie wiedziałam. W sumie zdążyłam sie już do tego przyzwyczaić. Po chwili doszedł do nas Max i poinformował, że musimy się zbierać do środka.


~Miśka~


"Jedne jego słowo, jedno spojrzenie wystarczyło by zaburzyć moje idee idealnego samca. " 
- Pamiętnik M. 

Prasa dała spokój dopiero na after party, gdy hucznie świętowaliśmy sukces mojej przyjaciółki.
- Kiedy trasa się kończy? - spytała Danielle dosiadając się obok mnie na bocznej kanapie.
- Jutro jest ostatni koncert na Florydzie.
- O! Fajnie. A kiedy zamierzasz do nas dołączyć? - zmarszczyła brwi popijając drinka.
- Pojutrze?
- Miśka... - westchnęła. - Pytam Cie na poważnie.
- A ja na poważnie odpowiadam- rzuciłam.- Chce zacząć jak najszybciej. Tym bardziej, że nasza grupa ma dwa tygodnie wolnego po trasie.
- Powinnaś odpocząć. Doskonale wiem, jak trasa męczy człowieka.
- Nie teraz - odparłam.
Zamilkła, skarciła mnie wzrokiem i obróciła się do Liama. Rzuciłam okiem na Lenę, właśnie puścili wolniejszy kawałek, więc tańczyła wtulona w Louisa. Och... Oni są tacy słodcy.
- Czy uczyni mi panienka ten zaszczyt? - usłyszałam męski głos. Obróciłam się w jego stronę i zobaczyłam wysokiego, przystojnego mężczyznę. "Normalnie sam seks"- pomyślałam, patrząc na jego dłoń, która była wyciągnięta w moim kierunku.
- Jasne - odpowiedziałam i wstałam, by z nim zatańczyć.
Złapał mnie za rękę i zaczęliśmy przedzierać się przez tłum za jakimś wolniejszym miejscem. Zauważyłam cień Harrego, rzuciło mi się w oczy jego zdziwione i wrogie spojrzenie w kierunku wyciągającego mnie do tańca mężczyzny. O co mu chodzi?
Zatrzymaliśmy się. Mężczyzna uniósł moją prawą dłoń, a swoją lewą przytrzymał mnie w pasie.
- Jak Ci na imię? - spytał.
- Michalina, mówią Miśka. A Tobie?
- Max. Jakie oryginalne imię. Skąd jesteś?
- Z Polski.
- O! To zupełnie jak nasza dzisiejsza gwiazda, Lena.
- Wiem, to moja przyjaciółka.
- Do prawdy? - zdziwił się i obrócił mnie. - A wiesz, że jestem jej managerem?
- A tak! Max! Że też wcześniej nie skojarzyłam z imienia- zaśmiałam się. Lena ma takie ciacho za menagera, ja pitole. Czemu mnie nie uprzedziła? Mogłabym sie jakoś lepiej naszykować.
- Ślicznie wyglądasz - rzucił czarująco.
- Ho ho ho ja tu się na szybko w autobusie szykuje, a tu takie komplementy. Dziękuję - uśmiechnęłam się.
- Jak to na szybko w autobusie? - zaśmiał się.
- Koncertuję z One Direction jako tancerka.
- Wiedziałem! Takiej gracji w ruchach nie ma się ot tak!
Zaśmiałam się i w tym momencie zakończył się spokojny kawałek.
- Jeszcze jeden? - zapytał mnie Max.
- Chętnie - odparłam i zaczęliśmy tańczyć.
- Odbijany! - Krzyknął Harry pchając się na Maxa. Nim się obejrzałam a już trzymał mnie za rękę. Mężczyzna uśmiechnął się do mnie i odszedł.
- Co ty wyczyniasz ? - rzuciłam do Stylesa.
- Tańczę z Tobą - odpowiedział. Załamałam ręce.

~Lena~

Było już dosyć późno. Razem z Lou od dobrej godziny siedzieliśmy na łóżku w jego hotelu, odpoczywając po after party. Pomieszczenie oświetlała tylko mała lampka stojąca opok. Chłopak oplatał mnie swoimi nogami a ja opierałam się plecami o jego tors. Jednym słowem idealnie. Cisza nie była dla nas krępująca. W towarzystwie swojego najlepszego przyjaciela a zarazem chłopaka nie potrzebne są żadne słowa. Czułam jednak, że Tommo jest zestresowany.
- Kochanie? – pierwsza się odezwałam, czując, że warto spytać co się dzieje.
- Tak?
- Czym się tak denerwujesz?
- Ja? Niczym – próbował mnie zbyć. Znałam go zbyt dobrze, żeby nabrać się na jego talent aktorski. Postanowiłam jednak nie drążyć tematu. Jak będzie chciał to sam go zacznie. Znowu zapadła między nami ta cudowna cisza. Louis delikatnie chwycił moją lewą rękę i przyglądał się jej uważnie. Po chwil zmienił pozycje tak, że teraz siedzieliśmy naprzeciwko siebie po turecku. Nadal trzymał moje dłonie.
- Kochasz mnie? – spytał patrząc głęboko w moje oczy. Nie odpowiedziałam tylko pocałowałam go krótko. - Tak czy nie? – drążył temat.
-Oczywiście, że Cię kocham. Inaczej bym z Tobą nie była przez półtora roku, Skarbie. Co Cię naszło na takie głupie pytanie?
- Też Cię kocham – zignorował moją wypowiedź. Znowu nerwowo bawił się palcami, tylko teraz swoimi. Po chwili westchnął i sięgnął po coś do kieszeni. – Długo nad tym myślałem. Wiem, że pewnie wolałabyś, żebyśmy teraz byli w jakiejś drogiej restauracji, żebym był elegancko ubrany, ale dla mnie ważne było żebyśmy byli tylko we dwoje. Przepraszam jeśli inaczej sobie wyobrażałaś ten moment ale… - zawiesił się. Nie bardzo rozumiałam o co mu chodzi. – Wyjdziesz za mnie? – zszokowana zakryłam usta dłonią. Chłopak trzymał przede mną otwarte czerwone pudełko w kształcie serca, w którym znajdował się piękny zaręczynowy pierścionek. Delikatny, nie wymyślny. Idealny. Odebrało mi mowę. Próbowałam coś powiedzieć, ale w gardle miałam wielką gulę. Już chciał wstać kiedy wpiłam się w jego usta. Zszokowany oddawał każdy pocałunek. Oderwaliśmy się dopiero wtedy, kiedy zabrakło nam powietrza.
- Nie mogłam sobie lepiej wyobrazić tej chwili. Kocham Cię – uśmiechnęłam się promiennie.
- To znaczy tak?
- Masz dzisiaj chyba dzień zadawanie głupich pytań. Oczywiście, że tak! – tym razem to on mnie pocałował. Po chwili na moim palcu znajdował się ten cudowny pierścionek.



________________________________

Siemka!
Jak wam się podoba pierwszy rozdział? Co sądzicie? Nawet nie wiecie jak się ciesze, że piszemu drugą część, już prawie zapomniałam jak to fajnie pisać i publikować dla was rozdziały :)
Moje ferie już się kończą, ale wszystkim, którzy je zaczynają lub później będą je mieli, życzę udanych dwóch tygodni! :) Podzielcie się jakimiś wspomnieniami z tych ferii (lub planami). Hm?
Zacznę ^^. Moje ferie były wspaniałe, mimo, że nigdzie nie wyjechałam. Nietypowym zdarzeniem było to, że dostałam mandat, za brak pieczątki na legitymacji. Pilnujcie się! XD hahah.

Nowy rozdział za tydzień.
Buziaczki
Jultek Xx

4 komentarze:

  1. O boziu super ten pierwszy rozdział.Ooooo matko czy Lou właśnie oświadczył się Lenie po półtora roku czasu bycia razem.Znakomity rozdział.
    Chyba ktoś jest zazdrosny o Miśke oj Hary,Harry.
    Niestedy i mi wlasnie zkoczyly sie ferie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Cuudownie , że kontynuujecie bloga !<3
    Znowu moje wieczorne piątki , będą pozytywnie urozmaicone ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. świetny rozdział z reszta jak zwykle
    ooj Jultek Jultek ty moja niegrzeczna dziewczynko
    /M

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział! :D To zacznijmy od Lou i Leny: jacy oni są słodcy ^^ Na prawdę myślałam, że Louis będzie nieobecny na premierze filmu Botki, więc trochę mnie zaskoczył xD Niespodzianka mu się udała ;3 A już zwłaszcza zaręczyny - kompletnie się tego nie spodziewałam ! :D Aaa, jaka jestem szczęśliwa! ^^ Haha, dobra, teraz Michalina: ma powodzenie xD Ale nie rozumiem jak mogła spojrzeć na Maxa mając przy sobie takie ciacho jak Hazz ;3 Który moim zdaniem dobrze postąpił 'odbijając' Miśkę ;) Niech Maxuś wie, że z nim nie wygra, haha xD Także pozdrawiam, całuję i czekam na next ;**
    M.

    OdpowiedzUsuń