piątek, 7 lutego 2014

ROZDZIAŁ 2


"Jak to dobrze, że Lena, mimo to, że nie czuła się najlepiej, poleciała z nami na Florydę. Bez niej musiałabym siedzieć z dziewczynami z grupy i wysłuchiwać ich chamskich komentarzy na mój temat."
- Pamiętnik M.

Na lotnisko jechaliśmy kilkoma busami. Jako iż jestem bliską przyjaciółką One Direction byłam w ich pojeździe razem z Danielle, Perrie i Leną. Wszyscy byliśmy bardzo zmęczeni po wczorajszym after party, ale każdego było jeszcze stać na jakieś żarty. W trakcie drogi przyglądałam się mojej przyjaciółce i Louisowi. Ech... Pewnie się powtarzam, ale chciałabym, żeby i mnie spotkała taka wielka miłość. Może mi się zdaje, ale zachowywali się tak jakoś, hmm... bardziej słodko niż zazwyczaj? Siedzieli bardziej w siebie wtuleni? Jakoś dziwnie Lou bawił się palcami brunetki, uśmiechając się bardziej? Ech... wydaje mi się. Nie widzieli się dobre dwa miesiące. Co ja się im dziwie.
 Narastające piski dziewczyn zakomunikowały nam, że już prawie jesteśmy na miejscu, co tylko zostało potwierdzone chwilę później przez kierowcę. W sumie to powinnam się już przyzwyczaić, że gdziekolwiek będę jechała z chłopakami to będą fanki, ale nadal mnie to przeraża i chyba nie tylko mnie. Lena trochę chyba straciła humor. No nic. Jak to mówią 'Jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma'. Przecież pisząc się na tą trasę wiedziałam, że nie będę miała normalnego życia. Wygrzebaliśmy się z auta z przyklejonymi uśmiechami. My z pomocą ochroniarzy szybko przedostałyśmy się do pomieszczenia, natomiast chłopcy ruszyli w stronę fanek.
Po dobrych dwóch godzinach nareszcie siedzieliśmy w samolocie. Usiadłam obok Harrego, który od razu zaczął teram przyszłości.
- Co planujesz dalej? W sensie, po trasie.
- Zaczynam pracę w grupie z Danielle.
- Czyli zostawiasz tę obecną? - zdziwił się.
- Nie no coś ty!
- Ambitna jesteś - poruszył zalotnie brwiami.
Odpowiedziałam lekkim uśmiechem i ponownie zaczęłam przyglądać się Lenie i Louisowi. Dość! Nie mogę na nich patrzeć. Wstałam.
- Louis robimy wymianę. Zjeżdżaj do Stylesa - rzuciłam.
- Co?
- Mam chyba prawo wreszcie porozmawiać z przyjaciółką, no nie? - dodałam trochę oschło siadając obok Leny.
- Co Ty wyczyniasz?- zapytała trochę zdziwiona i zirytowana.
- Mnie też nie widziałaś tak długo, a jakoś ze mną się tak nie migdalisz - syknęłam trochę złośliwie, ale taka była prawda. Stałam się zazdrosna o Lenę.
- Oj przepraszam - rzuciła mi się na szyję. Siedziałam nieruchomo.
- Zazdroszczę Louisowi, że spędza z Tobą tyle czasu. W ogóle wam zazdroszczę, że znaleźliście idealną miłość - westchnęłam.
- Miśka! Przecież masz mnie - dosadził Harry machając do mnie w przedniego siedzenia z debilnym uśmieszkiem.
- Harry nie podsłuchuj! - krzyknęłyśmy niemal jednocześnie na co Styles speszył się i obrócił.
- Chodźmy do toalety - zaproponowała Lena.
Przytaknęłam i wąskim korytarzykiem pomiędzy siedzeniami przecisnęłyśmy się do niedużej toalety. Brunetka dokładnie sprawdziła czy nikogo tam nie ma, następnie stanęła naprzeciwko mnie.
- Muszę Ci coś powiedzieć. To miała być tajemnica przez jak najdłuższy czas, ale Tobie muszę powiedzieć- zaczęła podekscytowana. Przytaknęłam.- Tylko proszę, ani słowa, ani nawet wymownego spojrzenia, nic. Nikt ma nie wiedzieć.
- Wiesz przecież, że nikomu nie powiem.
- Louis mi się wczoraj oświadczył - wypiszczała szeptem pokazując mi lewą dłoń a na niej śliczny pierścionek z białego złota. Odebrało mi mowę, zaczęłam go oglądać. Był piękny.

"Kiedy już wyszłyśmy z tej toalety i usiadłyśmy na swoich miejscach znów poczułam, ze jesteśmy sobie naprawdę bliskie. Tematy nam się nie kończyły. Omijałam jednak temat moich relacji z dziewczynami z grupy, po co martwić tak szczęśliwie zakochaną? "
Pamiętnik M.

~Lena~

Dzięki Miśce zapomniałam o tym, że ostatnio źle się czuję. Od prawie miesiąca towarzyszą mi zawroty głowy i mdłości. Bałam się, że lot samolotem źle się dla mnie zakończy, ale jest dobrze. Często zastanawiam się przez co tak mam. W ciąży nie jestem na bank, bo miesiączkuje normalnie, może mniej obficie, ale normalnie. Trochę się o siebie boje. Dostałam wiatr w skrzydła, pierwszy film i już chcą mnie w następnym. Nie mogę teraz się rozchorować. Spojrzałam na chłopaków z tyłu. Louis śpi, więc jest dobrze.
- Miśka? - zaczęłam cicho.
- Hmm?
- Mam prośbę. Tylko nikt nie może się dowiedzieć, ok? Szczególnie Lou.
- Co się stało? - spytała przerażona.
- Ostatnio źle się czuję. Niby wszystko jest okey, ale jednak. Chciałabym się upewnić. Pójdziesz ze mną do lekarza jak wrócimy do Londynu? Nie chcę martwić Tomlinsona. Wiesz jaki on jest.
- Jasne nie ma problemu. Ale co sie dzieje?
- Ech... Boję się, że tak jak tata mogę mieć nowotwór...
- Nawet o tym nie myśl! - przerwała mi i przytuliła mocno.


~Miśka~

To był chyba najbardziej męczący koncert. Na szczęście już ostatni z tej trasy. Dziś było mi jakoś duszno, a poza tym bisowaliśmy chyba 4 razy. W garderobie panował niezły harmider. Wszystkie chciały jak najszybciej tylko się da ją opuścić. Mnie sie jakoś nie spieszyło.
- Pomożesz mi to odpiąć? - zapytałam Kaśkę, ale ona udawała ze mnie nie słyszy. Westchnęłam i nieudolnie sama zaczęłam go rozpinać.
Nagle do ciasnego pomieszczenia weszła nasza trenerka.
- Dziewczęta jesteście niesamowite! Podziwiam waszą ciężką pracę. Teraz jesteście wolne na dwa tygodnie, ale proponuję byśmy ten wieczór spędziły razem. Floryda jest naprawdę piękna! Co wy na to? - zapytała rozradowana. Wszystkie przytaknęły.
- Ja nie mogę, przepraszam. Umówiłam się z Leną. To ważne.
- Tak, tak. Już tutaj nie kłam. Wszyscy wiemy, że idziesz do Harrego. No powiedz, dobrze całuję? A w łóżku też jest taki dobry jak wszyscy mówią? - burkła Kaśka na co część zachichotała.
- Odpieprz się ode mnie! Lepiej zacznij się interesować swoim cellulitem, a nie moim życiem! - docięłam. Przymrużyła gniewnie oczy, a kilka dziewcząt zaczęło szeptać.
- Lepiej uważaj - zagroziła mi palcem - i pamiętaj, że dzielisz ze mną mieszkanie.
- Grozisz mi? - zirytowałam się.
- Tylko ostrzegam - uśmiechnęła się cwaniacko i odeszła. Zostałam sama. Kurwa! Mam dosyć! Usiadłam na kanapie i przetarłam twarz dłońmi.
- Miśka? Co się stało? Czemu siedzisz tutaj sama? - no kurwa, Styles, jeszcze Ciebie tu brakowało!
- Wszystko okey. Trochę zmęczona jestem.
- To co widzimy się w klubie?
- Jakim klubie? - zdziwiłam się.
- Całą ekipą idziemy do klubu uczcić koniec trasy. Twój zespół też.
- Aaa... Sorry nie mogę. Umówiłam się z Leną na plotki. Wiesz dawno nie gadałyśmy. Musimy to nadrobić - wymusiłam uśmiech i chyba uwierzył bo odpuścił. Skierowałam się do hotelu, gdzie miała na mnie czekać przyjaciółka.

~♥~

Siedziałyśmy w szpitalu, czekając w kolejce. Jak obiecałam dziewczynie, od razu po powrocie udałyśmy się do lekarza. Co chwila nerwowo spoglądałam na zegarek. Za niecałą godzinę zaczyna się próba z grupą Danielle. Nie chce się spóźnić, ale nie chcę zostawić Leny samej.
- Ljena Bottka - wyczytała nieudolnie jakaś pielęgniarka.
- Jestem.
- Proszę wejść - rozkazała. Wstałyśmy. Złapałam przyjaciółkę, za rękę i weszłyśmy do gabinetu.
- Dzień dobry. Co Panie do mnie sprowadza? - zaczął sympatycznie.
- Dzień dobry. Ostatnio nie czuję się najlepiej, miewam mdłości i zawroty głowy. Zdażyło się również, że zwymiotowałam a nie jadłam wcześniej niczego.
- Hmmm... Jak u pani z miesiączką?
- Jakoś ostatnio mniej obficie.
- Jest Pani aktywna seksualnie?
- Tak - odpowiedziała pewnie.
- Tak? - zdziwiłam się. Lena spojrzała na mnie trochę niepewnie.
- Tak - powtórzyła patrząc mi w oczy.
- Ile ma Pani lat?
- 20.
- Cóż. Proszę się położyć i podnieć koszulkę. Zrobimy USG - po chwili już lał na brzuch dziewczyny jakąś dziwną maź, po czym przytkną jakieś urządzenie. Na ekranie telewizora pojawił się niezrozumiały dla mnie obraz. Ech... Chwilę pojeździł tym czymś po jej brzuchu. Kiedy już skończył wytarł go papierowym ręcznikiem i wyrukował jakieś zdjęcia. - Zapraszam - wskazał na nasze poprzednie miejsca. - Tak jak myśłałem jest pani w ciąży, a dokładnie na początku trzeciego miesiaca. Gratuluję. Jeśłi chodzi o menstruacje, proszę się nie martwić. W Pani przypadku nie zagraża to dziecku - spojrzałam zszokowana na Lenę. Jej oczy były jak pięć złotych i robiły się mokre. Lekarz kontynuował. - Jeśli tylko wyrazi Pani na to zgodę, zostałbym lekarzem prowadzącym.
- Przepraszam, przyjaciółka jest w szoku. Czy mogłybyśmy przyść jutro? Na spokojnie musimy sobie to wszystko poukładać. Rozumie Pan? - przejęłam inicjatywę, widząc, że Lena nie jest w stanie nic powiedzieć.
- Oczywiście. Nie ma najmniejszego problemu. To moja wizytówka. Proszę zadzwonić - podał mi małą karteczkę. szybko wsunęłam ją do kieszeni i wyprowadziłam przyjaciółkę z gabinetu.
Doprowadziłam ją do samochodu nie odzywając się za dużo.
- Spierdoliłam życie. Sobie i Louisowi - powiedziała, gdy usiadłyśmy w aucie.
- Nie mów tak. To przecież nie koniec świata.
- Świata może nie, kariery tak.
- Lena nie płacz - przytuliłam ją gdy tylko zauważyłam pierwszą łzę. - Wszystko będzie dobrze, na pewno jakoś się ułoży. Louis Cie nie zostawi. Po prostu szybciej założycie rodzinę - próbowałam jakoś ją pocieszyć. Nic nie mówiła. Westchnęłam.
- Jak to powiesz Louisowi? Kiedy?
- Nie wiem - zamilkłam i wedle jej niemej prośby nie drążyłam dalej. Podwiozłam ją pod dom.
- Lena, przepraszam. Nie mogę z Tobą zostać. Zaraz mam trening - powiedziałam bijąc się z wyrzutami sumienia.
- Dobrze. Dam sobie radę - przyjaciółka spuściła głowę. Po chwili spojrzała mi w oczy i wyszła z pojazdu. Wyjęłam telefon i wybrałam numer Tomlinsona.
- Louis! Musisz jak najszybciej przyjechać do Leny.
- Coś się stało?
- Tak. Ona nie może być teraz sama a ja musze jechać na trening. To ważne! - rozłączyłam się i pojechałam pod studnio.




________________________________

Hej Wszystkim! 
Jak się macie? Kto ma ferie a kto dopiero zacznie? Nam niestety skończyły się tydzień temu ;c No ale wszystko co dobre szybko się kończy ;) 

Jak wam się podoba rozdział? Zaskoczeni? Heh ♥

A i jeszcze jedno ;p Jeśli ładnie będziecie komentować, to przewidujemy niespodzianki dla was :) 

Do następnego ♥
Hanikkk ♥

10 komentarzy:

  1. O kurwa Lena w ciąży ja pierdziele.Ciekawia jestem jak Louis zareguje na wiadomość,że został ojcem.Niech Miśka zostawi to swoia grupe i przejdzie do grupy Danielle.No nie ciążą mnie zaskoczyliście.Ooo jaka niespodziańka nie mige siw doczekać wiec spinać dupy i komentować.Czekam na next z niecierpliwością.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow. Nie spodziewałam się takiego obrotu spraw... Już nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału :D

    OdpowiedzUsuń
  3. ;o hohoho , ale się narobilo...xD
    +moze jakis filmik z Wami w roli głównej !?

    OdpowiedzUsuń
  4. Zajebisty rozdział! :D Oczywiście, że jestem zaskoczona, nigdy bym na to nie wpadła ^^ Lena w ciąży, kto by pomyślał ;3 Dziewczyna za bardzo się przejmuje, Louis na pewno się ucieszy :D Ich kariery może i na tym ucierpią, ale jeśli już, to minimalnie ;) Teraz tylko czekam na reakcję Lou ^^ A relacja Harry-Miśka pnie się do przodu! :D Już nawet koleżanki z grupy coś wyczuwają ;3 Co z nimi dalej? I jakie niespodzianki nam planujecie? Może jakieś One Shoty albo filmiki? ^^ Także pozdrawiam, całuję i czekam na next ;*Już nie mogę się ddoczekać! :D
    M. xx

    OdpowiedzUsuń
  5. Wow wow! Raczej nie komentuje ale dziś mnie zaskoczyłyście!
    Super oby tak dalej <333 !

    OdpowiedzUsuń
  6. i znów wasz blog przypomina mi moje życie XD
    i jeszcze jedno ONI TEGO NIE ROBILI !!!
    to... to.. to.... jak?! wiatropylność :o ??
    /Mania^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mania, to że tego nie opisaliśmy nie znaczy, że tego nie robili. Przecież Lena nie jest wiatropylna XD

      Usuń
  7. Nie przewidziałam takiego obrotu sprawy.... ;O
    Na prawdę ,suuuuper piszecie *_* / Aneta

    OdpowiedzUsuń
  8. Zostałyście nominowane do Libster Blog Award. Więcej info na: http://beautyandthebeast-fanfiction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Super rozdział!!Czekam na nexta i nie mogę doczekać się niespodzianki:))

    OdpowiedzUsuń