- Cześć córciu - z transu wybudziła mnie mama.
- Och, przepraszam. Zamyśliłam się. Siadaj - wskazałam na krzesełko obok łóżka.
- Jak się czujesz? Co się stało w rękę?
- Już znacznie lepiej. W rękę? - popatrzyłam na bandaż. - Poparzyłam sie wczoraj na kolacji herbatą. Oczywiście jak to lekarze, zrobili z tego wielką dramę - westchnęłam, chcąc brzmieć jak najbardziej wiarygodnie. Po jej minie wywnioskowałam, że chyba uwierzyła.
- Przyniosłam Ci trochę jedzonka, bo strasznie schudłaś - zaczęła wyciągać z reklamówki różne owoce, soki. Wszystko ułożyła na szafce obok.
- Mamo, po co tyle tego? Jutro wychodzę - przeraziłam się widząc ilość produktów.
- Co nie zmienia faktu, że to wszystko zjesz. Jutro? O której?
- Pewnie koło południa. Rano mają przyjść ostatnie wyniki badań. O ile wszystko będzie w porządku to nareszcie wrócę do domu - rzuciłam uradowana. Mam już dosyć tego ciągłego siedzenia. Nareszcie wrócę do pracy!
- To może pojutrze zaprosisz starą matkę na kawę do domu i oprowadzisz trochę po Londynie. Jest taki wielki. Razem z Patrykiem zatrzymaliśmy się w hotelu, niedaleko. Koszty noclegu są ogromne - przewróciłam oczami.
- Chętnie bym Cię zaprosiła, ale mam dość problemową i specyficzną współlokatorkę - skrzywiłam się wyobrażając sobie moją mamę, jak w nocy idzie się napić i wpada na roznegliżowaną Kaśkę. Aż mnie ciary przeszły. - Kiedy wracasz do Polski?
- Pomyślałam, że skoro już przyleciałam taki kawał to spędzimy trochę czasu razem, pozwiedzamy - mówiła to tak, jakby było to oczywiste.
- Mamo, tylko ja całymi dniami pracuję.
- Jak zawsze jestem na ostatnim miejscu. Idzie się w sumie przyzwyczaić - mruknęła.
- To nie tak! Po prostu muszę z czegoś żyć. Przy okazji realizuję się zawodowo. Spełniam marzenia. Tańczę. Robię to co kocham. Jeżdżę w trasy ze światowymi gwiazdami, występuję przed milionową publicznością, jeszcze do tego byłam w teledysku. Nie mogę zmarnować takiej szansy. Wiesz ile osób chciałoby być na moim miejscu?
- Tak... szczególnie, że wylądowałaś przez to w szpitalu.
- Może jeszcze jakieś złote myśli? - rzuciłam lekko podenerwowana.
- Tak. Zapomnij, że przyjechałam. Nie przejmuj się mną. Patryk na pewno z przyjemnością mnie oprowadzi, skoro to dla ciebie taki problem spędzić chwilę czasu z matką. Nie tak cię wychowywałam. Nie masz serca. Nie zdajesz sobie sprawy z tego, jak on przez ciebie cierpi.
- Chyba się przesłyszałam. On cierpi? To ja dwa lata temu odebrałam od niego telefon z informacją, że to koniec, że znalazł sobie inną. Nie mogłam się pozbierać po tym jak ze mnie zadrwi.
- To ty teraz bawisz się w jakieś romanse. On tu przyjechał by wszystko naprawić. Cały czas o tobie mówi.
- Mamo on tu przyjechał, by pozwiedzać, naciągnąć cię na podróż, hotel. Znając ciebie za wszystko mu płacisz. Zrozum, że on cię wykorzystuje!
- Uważaj jakim tonem do mnie mówisz! Nie wierze jak to miasto cię zmieniło. Zrozum, że świat nie kręci się wokół machania tyłkiem do muzyki! Za kilka lat nie będziesz mogła tańczyć, bo będziesz stara i co wtedy zrobisz? Nie masz wykształcenia! Po maturze nie dostaniesz żadnej pracy!
- Wyjdź - odpowiedziałam stanowczo nie mogąc dłużej tego słuchać.
- Jeszcze mnie wyganiasz? Hah - prychnęła.
- Powiedziałam wyjdź - wycedziłam przez zęby. - Weź sobie te swoje owocki i soczki i daj Patryczkowi. Na pewno się ucieszy - odwróciła się na pięcie i wyszła. Chwyciłam ze stolika pomarańcz i cisnęłam nim o ścianę.
~Lena~
- Kochanie, wróciliśmy! – usłyszałam radosny krzyk Louisa. Po chwili już się ze mną witał.
- Bleee! Możecie nie przy ludziach! – zabuczeli chórem.
- Zazdrośnicy – mruknął Tomlinson uśmiechając się do mnie. – Chodź, idziemy na spacer – wyciągnął mnie z domu. Szliśmy trzymając się za ręce.
- A jak tam próby? – przerwałam panującą ciszę. Wchodziliśmy akurat do parku.
- W porządku. Patrząc na nasz talent taneczny idzie nam rewelacyjnie.
- Zobaczymy na weselu Perrie i Zayna – zaśmiałam się. – A co u Miśki? Ostatnio nie mogłam się do niej dodzwonić. Nie wiesz może co u niej słychać?
- Yyy… Będziesz miała dużo czasu żeby z nią nadrobić ploteczki. Będzie u nas mieszkała.
- Ale jak to? Dlaczego? Straciła mieszkanie?
- Tylko się nie denerwuj – zaczął spokojnie. – Harry mówi, że lepiej jej będzie jak zamieszka z nami. Ma chyba dosyć już tamtego domu.
- Nie rozumiem? Coś się stało? Louis – coraz bardziej się denerwowałam. O co w tym wszystkim chodzi? – Czemu ja o niczym nie wiem?!
- Spokojnie, Miśku. Nie możesz się teraz stresować.
- Co jest z Michaliną? – spytałam twardo.
- Zasłabła na próbie – odpowiedział po chwili ciszy. – Przepracowała się. Z tego co słyszałem, ma też spiny ze współlokatorką – wyszczerzyłam oczy ze zdumienia.
- Kaśka nigdy nie należała do osób bezproblemowych. Tylko dlaczego do mnie nie zadzwoniła… Kiedy się przeprowadzi?
- Jak wyjdzie ze szpitala… - mruknął cicho.
- Co?! Jakiego szpitala?! Czemu, do cholery, o niczym nie wiem?!
- Cichutko, Kochanie nie denerwuj się. Zabrali ją tam jak zasłabła.
- Jak mam być spokojna, skoro moja przyjaciółka leży w szpitalu i jeszcze nikt nie zamierzał mi o tym powiedzieć?!
- Nie miej pretensji… Jesteś w ciąży. Za miesiąc masz termin. Powinnaś unikać stresu i nerwowych sytuacji.
- I oczywiście pomyślałeś, że jak mi nic nie powiesz to będzie lepiej, tak? – prychnęłam. Nagle poczułam kopnięcie. Było ono na tyle mocne, że aż musiałam usiąść. Złapałam się instynktownie za brzuch.
- Lena?! Matko Boska, wszystko dobrze? Dzwonić na pogotowie? – zaczął panikować, jak zwykle zresztą.
- Jest okey. Tylko ma bardzo silne nóżki i nie da mamie spokoju – zaśmiałam się.
- Ja Ci mówię, to będzie chłopak. I do tego będzie świetnym piłkarzem, oczywiście po tatusiu – usiadł koło mnie obejmując ramieniem.
- Tylko żeby tak jak tatuś nie zaczął wymiotować w środku meczy – zaśmiałam się.
'Zawsze muszę coś spierdolić. Za
godzinę wypisują mnie z tego psychiatryka. Nie wysiedzę tu dłużej. Tym
bardziej, że od wczorajszej wymiany zmian ze St
Hlesem nie miałam z nim kontaktu. Tak jak go o to prosiłam nie pokazywał mi się na oczy, nawet nie zadzwonił. Czy tego chciałam? Nie. Czy dobrze mi z tym? Nie. Oczywiście moja popieprzona duma nie pozwoliła mi do niego pierwszej się odezwać.'
~ Pamiętnik M.
Hlesem nie miałam z nim kontaktu. Tak jak go o to prosiłam nie pokazywał mi się na oczy, nawet nie zadzwonił. Czy tego chciałam? Nie. Czy dobrze mi z tym? Nie. Oczywiście moja popieprzona duma nie pozwoliła mi do niego pierwszej się odezwać.'
~ Pamiętnik M.
~Miśka~
Siedziałam ubrana już w swoje rzeczy na szpitalnym, zaścielonym łóżku. Za chwilę mam otrzymać wypis. Boże, ile to jeszcze będzie trwało. Nie mogąc usiedzieć już na miejscu wstała i rozejrzałam się dookoła czy na pewno wszystko zabrałam. Sięgnęłam po mój mały bagaż i wyszłam na korytarz. Od razu skierowałam się do recepcji.
- Dzień dobry, miałam otrzymać dzisiaj wypis - zwróciłam się do siedzącej za biurkiem pielęgniarki. - Michalina Łatyszonek - dodałam.
- Już chwileczkę - zaczęła przeglądać coś w komputerze. - Tak, zgadza się. Proszę - podała mi upragniony świstek. - Miłego dnia. Do widzenia! - posłała mi swój firmowy uśmiech.
- Oby nie - rzuciłam i skierowałam się do wyjścia. Rozejrzałam się po parkingu w poszukiwaniu wolnej taksówki. - Przepraszam, jest pan wolny? - zagadnęłam do mężczyzny w samochodzie.
- Tak, zapraszam - wyszedł i zabrał ode mnie torbę by włożyć do bagażnika.
- Jednak panu podziękujemy - usłyszałam za sobą głos Stylesa. Odwróciłam się i ujrzałam go jak zabiera moje rzeczy. Uśmiechnęłam się szeroko.
- Harry! - rzuciłam mu się na szyję mocno go przytulając. - Tak bardzo Cię przepraszam. To nie tak, że nie chcę cię już widzieć. Wręcz przeciwnie, chcę - słyszałam jak chichotał w moje włosy również mnie przytulając.
____________________________
Dziewczęta!
Przepraszamy, że dopiero teraz piszemy słowa wyjaśnienia, ale wczorajszy rozdział dodawany był z telefonu, żebyście nie musiały na niego czekać do dzisiejszego wieczora. Następny rozdział pojawi się dopiero w maju, gdyż jak już zauważyłyście w komentarzach lub nie jesteśmy w 3 klasie gimnazjum i zaraz po świętach piszemy egzaminy. W szkole mamy jeden wielki zapierdziel. Każdy chce z nami wszystko powtórzyć. Do tego jeszcze święta. Niby czas wolny, ale jednak trzeba pomóc w domu. Obie nie mamy teraz do tego głowy, a rozdział sam się nie napisze. Po egzaminach oczywiście wznawaimy bloga. Dlaczego dopiero w maju? Otóż musimy go jeszcze napisać. Jeśli w jakiś sposób was zawiodłyśmy, to bardzo przepraszamy.
Hanikkk&Jultek
Dlaczego ; o ?!
OdpowiedzUsuńDziewczyny to jest świetne! Nie każcie nam czekać ;cc
super Zuza dziewczyny są w 3 Gimnazjum i tak jak ja odrzu po świetach piszą egzaminy.Wiedz to nie jest dziwne.Rozdział jak zwykle genialny.
OdpowiedzUsuńSupeeeer rozdział <3
OdpowiedzUsuńFajnie że już wyszła :)
Czekam na nowy, i
rozumiem dlaczego dacie
później rozdział. Sama pisze
egzaminy a nic nie umiem xD
To czekam do maja! :x
Do egzaminów uczy się całe 3 lata a nie miesiąc przed. Jeżeli człowiek się czegoś podejmuje powinnien oodpowiedzialnie to ciągnąć dalej.
OdpowiedzUsuńJasne nie oceniam i rozumiem, że dziewczyną moze być ciężko bo odwalają tu kawał dobrej roboty, jednak mogły napisać dwa słowa wyjaśnienia.
Egzaminy to jest słowo wyjaśnienia.Wiesz tak naprawde to te trzy lata to są przygotowania a te dwa miesiące to cieźka charówka.Wiesz niektórzy chcą mić 100 % i dostać sie do dobrej szkoły.Rozumiem dziewczyna po sama prawadze aż 5 blogów i równiwż czekaka dla mbie testy.
UsuńSuper rozdział.Harry i Miśka powina być z Harrym.Kiedy Lou się wygadał Lenie że Miśka zamieszka z nimi to aż podskoczyłam z radości.Kocham już tego bloga choć przed wczoraj go znalazłam i przeczytałam pierwszą część jak i drugą jesteście wspaniałe.Czekam na next.I polece go znajomym.Kayla
OdpowiedzUsuńZajebisty rozdział ! :D Jestem dumna z Miśki ^^ Może po jej wykładzie mama coś zrozumiała ? Patryk to kawał cwaniaka, nie dziwię się, że okręcił sobie kobietę wokół palca. Teraz tylko trzeba się jakoś pozbyć tego pasożyta xD Jezu, przez chwilę myślałam, że Lena zaczęła rodzić ;3 Myślałam, że o wszystkim wie... Oj Louis, nie ładnie tak okłamywać żonę xD Ej, chwileczka, bo oni już są po ślubie, nie ? A może coś mi się pomieszało O.O Ale najważniejsze, że Harry i Michalina się pogodzili ! :D Aż mi ulżyło ^^ Bałam się, że oboje będą na śmierć uparci i żadne z nich nie powie pierwszego słowa xD Co do egzaminów: nami się nie przejmujcie, już i tak pewnie jesteście zestresowane :) Wiedza to naprawdę ważna rzecz i chociaż będzie mi strasznie tęskno do tego bloga, możecie zawieszać ;3 My poczekamy, miesiąc to wcale nie tak długo. I jeszcze te Święta, ten czas zleci zanim się obejrzymy ;) Także pozdrawiam, całuję i życzę powodzenia na egzaminach ! :D ;**
OdpowiedzUsuńM. xx
Dziękujemy bardzo :)
UsuńMiesiąc? Jeśli wszystko pójdzie dobrze to już za dwa tyg pojawi sie rozdział, czyli 4 maja. No w ostateczności 11 ale bądźmy dobrej mysli ;)
Dzięki jeszcze raz za zrozumienie. To dla nas naprawdę ważne :)