piątek, 14 lutego 2014

ROZDZIAŁ 4


~Miśka~

Siedziałam z Danielle w małej kafejce bawiąc sie słomką od mojego shake'a. Dziewczyna, jak to ona, ciągle coś mówiła, przeżywała. Muszę szczerze przyznać, że jej nie słuchałam. Ciągle myślałam o dzisiejszej sytuacji z Harrym. O liście, pocałunku, o tym co powiedział. Dlaczego to wszystko musi być, aż takie trudne?
- Zgodzić się? - spytała nagle. Nie wiedziałam o co może chodzić.
- Przepraszam, zamyśliłam się. Możesz powtórzyć?
- Ty mnie w ogóle nie słuchasz. Co się dzieje? Coś Cię trapi?
- Nic takiego. Jestem trochę zmęczona.
- Nie wierzę. Chodzi o Harrego? - spojrzałam na nią zdziwiona. - Bingo! Mów co jest?
- Z Harrym? A co ma być? Nic nie jest - wzruszyłam ramionami.
- Znam go dość długo i gołym okiem widać, że mu zależy - zapadła długa niezręczna cisza. Nie wiedziałam, co powiedzieć. Całe szczęście Peazer cierpliwie czekała.
- Wiesz Danielle? - westchnęłam, przerywając tę ciszę. - Chyba wciąż jestem małą dziewczynką, która nie ma głowy do miłości, marzy o księciu na białym koniu, który uratuję ją z wierzy. Tyle, że życie nie jest bajką.
- Kochasz go?
- Tak - zaraz co ja powiedziałam?! - Nie, nie kocham go - potrząsnęłam głową. - Zdecydowanie nie!
- To w czym widzisz problem? Jest natrętny?
- Tak. Dziś wysłał mi kwiaty, a na próbie pocałował. Głupia odwzajemniłam mu ten pocałunek.
- Co?! - wydarła się.
- Ciszej. Powiedziałam mu później, by przestał, by odpuścił. Stwierdził, że odpuści, jeśli powiem mu prosto w oczy, że to mnie nie rusza, że nic do niego nie czuję.
- I... - zachęciła mnie bym kontynuowała.
- Odeszłam. Skłamałabym, gdybym to powiedziała. Dobrze wiesz, że brzydzę się kłamstwem. Kocham go jak przyjaciela, nie chce tego stracić.
- Tylko, że z przyjaciółmi się nie całuję.
- Moja wina, że robi to tak zajebiście?
- Boże, kobieto weź ty się przyznaj, że jest on dla Ciebie kimś więcej niż tylko przyjacielem! Nie rozumiesz, że ranisz jego, a przede wszystkim siebie?! Daj wam szansę.
- Nie mam czasu na miłość.
- Zawsze jest na nią czas.
- Ale jak ty sobie to wyobrażasz? Nie mam nawet kiedy nawet zjeść, a mam się bawić w randki i chodzenie za rączkę?
- Boisz się. Boisz się, że Cię zrani, tak jak to zrobił to Patryk - stwierdziła. Zakrztusiłam się swoim shakiem. - To było 2 lata temu. Zrozum, że nie każdy facet jest takim dupkiem. A już na pewno nie Hazz. Mimo iż ma opinię kobieciarza. Jest on poza tym najbardziej upartą osobą jaka chodzi po tej planecie. Po tym jak odwzajemniłaś jego pocałunek tak łatwo nie odpuści. Tym bardziej, że nie powiedziałaś mu, że ci nie zależy - ona ma rację. Jestem skończoną idiotką. Spojrzałam w stronę drzwi wejściowych i ujrzałam piękną, cieżarną Lenę. Zaraz za nią wszedł Max. - O Lena! Max! Chodźcie! - zawołała ich brunetka, na co oni ruszyli w naszą stronę.

~♥~

Siedzieliśmy we czwórkę przy stoliku już od dobrej godziny, popijając swoje napoje. Rozmowę przerwał nam telefon Leny. Wyciągnęła go i odczytała sms'a.
- Miło było, ale na mnie czas - dziewczyna powoli wstała z krzesła.
- Odwiozę Cię - od razu zaoferował się Walker.
- Ja w sumie też muszę lecieć, bo umówiłam się z Liamem. Lena mogę Cię podrzucić do domu. Mam po drodze.
- Ooo... to super. Dzięki za miłe po południe - dziewczyny pożegnały się i odjechały. Zostałam sama z Maxem.
-Chcesz coś do picia, jedzenia? - zaproponował po chwili.
- Może kawę.
Max wstał i poszedł zamówić. Miło z jego strony.
- Co się stało, że wyciągnąłeś Lenę do kawiarni?
- To, że już nie współpracujemy, nie znaczy, że nie możemy utrzymywać kontaktów- odparł patrząc mi prosto w oczy, co wbrew jego oczekiwaniom wcale mnie nie krępowało.
- Tego nie powiedziałam. Fajnie że się dogadujecie- rzuciłam utrzymując kontakt wzrokowy. 
- Zdajesz sobie sprawę, że gdyby nie Ty, to moja znajomość z Leną wyglądałaby inaczej, prawda?
- Co ja mam do waszej znajomości? - zapytałam z lekką irytacją, po czym on pęknął i odwrócił wzrok. Wygrałam.
- Wiesz... Zawsze jak się z nią spotykam, liczę na to, że spotkam taką śliczną blondynkę jak Ty.
W tym momencie kelner przyniósł nasze kawy. Gdy odszedł kontynuowałam.
- Nie cukruj.
- Prawdę mówię. A zastanawiałaś się kiedyś, aby mieć menadżera?
 - Po co mi jakiś tam menadżer? - upiłam łyk gorącej kawy.
- "Jakiś tam" to po nic, ale taki jak ja mógłby pomóc rozwinąć Ci skrzydła.
- Radzę sobie, dzięki - burkłam.
- Pomyśl o tym. Współpraca z taką pięknością byłaby dla mnie zaszczytem, a poza tym gwarantuje Ci, że byłabyś zadowolona z rezultatów.
- Doprawdy? Okej, przemyśle to - rzuciłam przewracając oczami, tak dla świętego spokoju.
Zaczęliśmy rozmawiać o jego pracy. Biedaczek nie ma komu być menadżerem. Hah. Nie wiem, czy on sie chwalił czy żalił. Cały czas próbował jakby zahipnotyzować mnie spojrzeniem. Bez większych rezultatów.
Na koniec stwierdził, że odwiezie mnie do domu. Miło z jego strony, ale muszę znaleźć trochę czasu i wyrobić prawo jazdy. Wolę być niezależna.
- Dziękuję za miły wieczór - rzucił gdy staliśmy pod moimi drzwiami znów próbując oczarować mnie spojrzeniem.
- Ja też. Max ... mógłbyś przestać tak na mnie patrzeć?
- Jak?
- Wiesz o co mi chodzi - westchnęłam.
- Nie mogę. Przy Tobie jestem jakby zaczarowany - zbliżył się do mnie.
- Nie wciskaj mi takich bajeczek - odsunęłam się.
- To nie bajeczki. Zakochałem się - utrzymując kontakt wzrokowy zbliżył się ponownie. A jego rączki znalazły się na moich biodrach.
Przerzuciłam oczami i w tym samym momencie z mroku letniej nocy wyjawił się Harold.
- Aha! Już wszystko jasne! - rzucił z gniewem, jak poparzona odskoczyłam od Maxa. - Czemu nie powiedziałaś mi wprost, że wolisz tego wyżelowanego babiarza? Zrobiłaś ze mnie kretyna!
- Harry, to nie tak! Mnie z nim nic nie łączy - zaczęłam się tłumaczyć spoglądając raz na niego, raz na Maxa, który z wyższością patrzył na Stylesa.
- Tak, jasne! Nie tłumacz się! Fajnie się bawiło uczuciami, no nie?
- No już! Zluzuj majty wylansowany pudelku! Nie widzisz, że nam przeszkadzasz? - rzucił arogancko Max
- Zamknij się! - docięłam mu, a w tej samej sekundzie Harry się na niego rzucił.
- Ja ci dam pudelka! - warknął szarpiąc się z nim.
- Ej! Ej! Przestańcie! - nadaremno próbowałam ich od siebie odciągnąć.
Ignorowali mnie. Szarpali się dalej, a z ich ust leciały coraz to ostrzejsze pociski. Bum! Nagle leżą na trawniku. Max siedzi i unieruchamia Harrego, ale tylko przez chwilę, bo zaraz Styles siedzi na nim i tłucze go po twarzy, tamten go kopie i kilkakrotnie uderza. Wszystko działo się tak szybko. Nie wiedziałam jak reagować. Nagle rzuciłam się na nich.
- Koniec! - krzyknęłam odsuwając ich od siebie. Obydwoje dyszeli.
Styles poprawił szczęką nie spuszczając wzroku z przeciwnika.
- Jeszcze się policzymy gwiazdeczko - dociął Walter. - Żegnaj piękna- zwrócił się do mnie. Próbował się zbliżyć, ale dałam mu w twarz.- Nie musisz przy nim udawać twardzielki - dodał.
- Zamknij się! I nie zbliżaj się do mnie więcej!- krzyknęłam odpychając go.
Odszedł. Odwróciłam się do Harrego. Stał jak słup, ale biła od niego złość.
- Żegnaj piękna - rzucił oschle, cytując Maxa i odszedł.
- Harry! Proszę zaczekaj! - próbowałam go zatrzymać.
- Proszę Cie, daruj sobie.
Opadły mi ręce. Stanęłam jak wryta, nie wiedząc co dalej.



___________________________________

Hejj ;* 

Jak tam żyjecie? Niespodzianka się podobała? Jak tak to się cieszymy :) Dzisiaj z okazji walentynek taka mała sprzeczka, co wy na to? 

Życzę wam miłych trzech godzin walentynek :) 

Całuję, Hanikkk ♥


5 komentarzy:

  1. Super rozdzial takiego rozdzialu sie niespodziewalam.Genialny rozdzial.Dwa rozdzialy w jednym tygodniu super.

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam waszego bloga!! Ten rozdział jest super. Czekam na następny.

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny... :-D /Karla

    OdpowiedzUsuń
  4. ojejkuuuu troszeke tak smutno
    mam nadzieje ze zakończy się dobrze/M^^

    OdpowiedzUsuń
  5. Zajebisty rozdział! :D Miśka jest sama sobie winna - nie chciała zdecydować się wcześniej i jej szansa przepadła xD Potrzebna była taka drama, aby wreszcie otwarcie przed sobą przyznała, że czuje coś do Harry'ego ;3 Szkoda mi go, czuł się taki oszukany, podarowałabym mu huge'a ^^ Ciekawe ile wytrzyma xD Za bardzo kocha Miśkę, prędzej czy później jej wybaczy ;) Także pozdrawiam, całuję i czekam na next ;*
    M. xx

    OdpowiedzUsuń